Z początkiem tygodnia trochę bardziej merytorycznie. Próbuję nadrobić blogowe zaległości, ale marnie mi to idzie. Jednak nie ma co się użalać nad sobą i powoli robić to co powinno być zrobione dawno dawno temu….
Tym razem Dare2b, czyli testujemy dalej. Długi rękaw, długa nogawka.
Mieliście już okazję przetestować ze mną koszulkę i spodenki na lato z nowej kolekcji Dare2b. Teraz przyszła kolej na dłuższe wersje równie fajnych ciuchów.
Przez ostatnie pare dni aura sprzyjała żeby napisać o długich wersjach więc, zanim przygotujecie się na jesienne bieganie i uzbroicie swoje szafy w nowe „biegowe ciuszki” podrzucam Wam dwie na prawdę warte uwagi propozycje.
Jak już pisałam, marka ta stworzyła fajną kolekcję odzieży do biegania. Która dzięki dopracowaniu najmniejszych detali i zastosowaniu wysokiej jakości materiałów, zasługuję na uwagę każdego z biegaczy. Tych początkujących i tych zaawansowanych.
Dzisiaj testuję dla Was długą wersję nowej kolekcji Dare2b. Mowa o długich legginsach do biegania i windshell-u, który na pewno sprawdzi się nie tylko podczas biegania.
Legginsy/ spodnie sequence wersja długa < LINK tu macie wersję 3/4>
Był to pierwszy produkt, który dane mi było przymierzyć w showroomie firmy. Pierwsze wrażenie? ”Woooow”. I wcale nie słodzę. Nie jestem typem co chodzi po sklepach dla biegaczy i wyszukuje sobie najlepsze modele ciuchów do biegania. Nie jestem nawet też typem który zna się na nowościach biegowych. Jednak jestem tym typem, który biega, wydeptuje kilometry i na podstawie tego wie co potrzebuje mieć odzież biegowa. Kupuję to co jest funkcjonalne i potrzebne, a Dare 2b połączyło dla mnie te dwie cechy z wyglądem.
Moje odczucia mogą być trochę subiektywne, ale ja nawet nie miałam w rękach takich legginsów. Ich materiał powalił mnie na łopatki. Po pierwsze są niesamowicie lekkie. Po drugie niesamowicie cienkie i delikatne. Po trzecie nie czuć ich na ciele po założeniu! I co jest chyba najważniejsze wcale nie idzie za tym słaba jakość materiału, z którego zostały wykonane. Wręcz przeciwnie, wydają się być stworzone z jakiegoś nieziemskiego materiału, który po założeniu idealnie dopasowuje się do ciała i przylega w każdym miejscu dokładnie tak jak powinien.
Niestety odzieży biegowej nie można tylko przymierzyć, ale trzeba ją przetestować w terenie. Zacznę od tego, że odkąd je dostałam, czyli gdzieś na koniec kwietnia, raczej bywało ciepło tam gdzie aktualnie byłam więc nie udało mi się ich przetestować w ekstremalnie wietrznych i chłodnych warunkach. Pomimo to przetruchtały, prze-interwowały, i przebiegały ze mną przez parę dobrych treningów.
Legginsy są obcisłe, podczas biegu nie przesuwają się i przylegają bardzo fajnie do ciała. Wielkim plusem jest to, że czujemy się jakbyśmy ich nie mieli na sobie, tworzą jedność z naszym spoconym ciałem. Mają też dosyć szeroki pas biodrowy który nie pozwala im na przesuwanie się w okolicach bioder. Dużo leginsów przy przymierzaniu pasuje idealnie, a potem podczas biegu czujemy jak obsuwają nam się powoli z pośladków. Te zostają przez cały trening w tym samym miejscu i nie musimy skupiać się na ciągłym podciąganiu „gatek”. Materiał jest dobrze oddychający i sprawdza się nawet w dosyć wysokich temperaturach. Odprowadza wilgoć i nie daje uczucia spocenia. Legginsy pomimo, że przylegają dosyć dokładnie do ciała nie dają żadnego dyskomfortu i nie krępują ruchów.
Pod kolanami znajdują się wstawki z delikatniejszego bardziej siateczkowatego materiału, które pomagają w odprowadzaniu wilgoci na zewnątrz. Przydają się tez podczas treningów funkcjonalnych czy wzmacniających, ponieważ nie uciskają kolan, nie krępują ruchu, przy jakichkolwiek przysiadach, wykrokach, pozycjach w klęku, czy strechingu. Na dołach nogawek mamy zamki, które są dosyć długie dzięki temu legginsy możemy wciągnąć na siebie nawet gdy buty mamy już na nogach. Wykończone są silikonem, chodzą bardzo płynnie i nie obcierają podczas biegu.
Co do ich funkcjonalności, to podobnie jak w przypadku krótkich spodenek mają wyjątkowo duża kieszonkę w okolicach kości ogonowej, która pomieści myślę, że każdej wielkości smartfon. Jak już pisałam wcześniej, dla mnie jest to ogromny plus, ponieważ biegam zazwyczaj po leśnych ścieżkach, gdzie czuje się o wiele bezpieczniej mając przy sobie telefon.
Podoba mi się też grafika, która pomimo poprzecznych pasków wcale nie dodaje kilogramów. Dzięki niej legginsy są żywe, ale w stonowanej kolorystyce, która myślę że spodoba się każdej z Pań. Wiem, że większość dziewczyn woli biegać w czarnym, bo wyszczupla, ale właśnie zmieszanie szarości i czarnego dodaje uroku i kobiecości nie zawsze kobiecej odzieży biegowej.
Dla mnie legginsy to HIT, idealnie nadadzą się do biegania, chodzenia po górach, ćwiczeniach w fitness klubie, czy na jogę!
Łapcie je póki są w sklepach!
WINDSHELL – Kurtka Fired Up Dare2b <LINK>
Kolejna rzecz z Dare 2b dla której jestem w 100% na tak. Zauroczył mnie swoim neonowym kolorem i funkcjonalnością. Odkąd go mam, moja kamizelka nie do biegania, ale w której biegam ZAWSZE kiedy jest ciut chłodniej, poszła w niepamięć.
Windshell zdobył moje serce pod kilkoma względami. Jest nieprzewiewny, dzięki czemu nie czujemy wiatru, ale jest na tyle cienki i na tyle dobrze odprowadza wilgoć i ciepło, że nie jest nam w nim za gorąco i nie czujemy w środku wilgoci spowodowanej intensywnym wysiłkiem. Nadaje się do biegania w wietrzne lub chłodniejsze dni. Parametry materiału są na tyle dobre, że przy bieganiu w delikatnym deszczu byłam zupełnie sucha w środku.
Dodatkowo windshell jest wyjątkowo cieniutki i dzięki temu bardzo kompaktowy. Po zwinięciu idealnie mieścił mi się do kieszonki w koszulce rowerowej, dlatego ja używałam go nie tylko do biegania, ale brałam go ze sobą na każdy wypad rowerowy w Cypryjskie góry. Na zjazdach na których robiło się wyjątkowo zimno sprawdził się idealnie.
Windshell oczywiście na długi rękaw, który zakończony jest dosyć ścisłymi gumkami. Dzięki temu nie pozwala przesuwać się rękawom podczas biegu. Gumki jednak nie są krępująca i nie uciskają. Dolny ściągacz jest wykonany tak samo i co za tym idzie windshell nie przesuwa się też na brzuchu kiedy przemierzamy biegowe ścieżki. Nie ucieka do góry i nie musimy go co chwilę ściągać na dół. Jest tam gdzie być powinien. Jest na tyle luźny, że nie krępuje ruchów. Biega się w nim swobodnie, tak jakbyśmy go nie mieli na sobie. Ma delikatny kołnierzyk co dodatkowo chroni naszą szyję przed wiatrem. Jest delikatnie luźny, ale nie obciera podczas treningu.
Kolejnym atutem windshell-a jest jego kolorystyka. Dzięki neonowej żarówce widać Was nawet po zmroku, dlatego każdemu miejskiemu nocnemu biegaczowi polecam go właśnie w tej kolorystyce. Dodatkowo ma kilka bardzo delikatnych pasków odblaskowych, które zwiększają Wasze bezpieczeństwo podczas biegu. Myślę, że sprawdzi się nie tylko podczas treningów biegowych, ale we wszystkich aktywnościach outdoorowych. Istnieje wersja męska i damska, więc możecie rodzinnie się w windshell-e przyodziać.
Dziewczyny zdecydowanie fajniej wyglądamy jak nas widać na biegowych ścieżkach. Więc wrzućmy na nie trochę neonu i dziewczęcego uśmiechu !
Jeżeli macie jakieś pytania co do odzieży Dare 2b, którą dla Was testowałam. Komentujcie, piszcei i pytajcie się a spróbuję na każde z Waszych pytań w miarę na bieżąco odpowiedzieć!
O.